Droga krzyżowa w Czarnowąsach

Młodzież dekanatu siołkowickiego, szczególnie adepci do bierzmowania, została zaproszona do Czarnowąs na swoje comiesięczne spotkanie dekanalne. 15. marca o godz. 19.00, młodzi z dziesięciu parafii dekanatu, wyruszyli na ulice Czarnowąs, trasą Bożego Ciała by odprawić drogę krzyżową. Nabożeństwo prowadził proboszcz Czarnowąs. Do niesienia poważnych rozmiarów krzyża, proboszcz zapraszał młodych z poszczególnych parafii, a także ojców i matki.  Rozważania przy każdej stacji  przedstawiała młodzież. Nabożeństwo zakończyło błogosławieństwo sakramentalne w kościele pw. św. Norberta. Mimo chłodu i ciemności, oświetlonych blaskiem pochodni,  zebrani głęboko przeżyli te wieczorne rozważania drogi krzyżowej Pana Jezusa.

Orlik w Łubnianach otwarty!

Łubniany - nowy orlikŁubniany mają już swój orlik! W  niedzielę 10 marca 2013 r. mieszkańcy wioski w końcu doczekali się otwarcia swojego orlika. Dwa boiska: pierwsze – do koszykówki i siatkówki, drugie – do piłki nożnej, były gotowe już od dłuższego czasu, stąd też wyczekiwanie na oficjalne otwarcie było duże.

Impreza zaczęła się w sali gimnastycznej Publicznej Szkoły Podstawowej w Łubnianach, przy której stoją obydwa nowe boiska. Prowadzącym był Norbert Dreier – nauczyciel PSP w Łubnianach. W programie był m.in. występ cheerleaderek, które dały zarówno pokaz umiejętności fizycznych, jak i śpiewaczych – pod “batutą” Krzysztofa Chalińskiego zaśpiewały przeróbkę znanej z Euro piosenki “Koko Euro spoko”, która w ich interpretacji zaczynała się od słów “Koko koko Orlik spoko…” i dotyczyła właśnie nowo oddawanego obiektu sportowego.

Bardzo dużym zainteresowaniem cieszył się również występ Opolskiego Klubu Karate Kyokushin. Młodzi karatecy pochwalili się pokazem ciosów, przewrotów, a jednym z ciekawszych elementów ich występu była pokazowa walka w zwolnionym tempie. Wyglądało to jak prawdziwy film akcji. Oto końcówka ich występu:

Po części artystycznej wszyscy przenieśli się na orlik. Wójt Gminy Łubniany Krystian Baldy przeciął wstęgę oraz przekazał szkole kilka piłek. Dariusz Palt – nauczyciel w-f’u, dziękując za piłki przypomniał wszystkim, jak bardzo na przestrzeni lat zmienił się teren wokół szkoły.  Następnie ksiądz Jerzy Wybraniec poświęcił obydwa boiska mówiąc m.in. o tym, że tężyzna fizyczna sprzyja osiąganiu równowagi duchowej. Kończąc oficjalną część, wójt został wydelegowany do strzelenia karnego na nowo otwartym boisku, po czym każdy chętny mógł spróbować swoich sił w zdobyciu bramki. Imprezę zakończył towarzyski mecz.

Redit.pl – nowa firma w Gminie Łubniany

Dziś – 1. marca 2013 r. – miało miejsce otwarcie firmy Redit.pl, której siedziba mieści się w Łubnianach na ul. Opolskiej 50. Firma zajmuje się tworzeniem stron internetowych oraz ich reklamą w wyszukiwarce Google.pl. Jej założycielem jest Rafał Lebich – administrator naszego portalu – GminaLubniany.pl. Oferta jest skierowana szczególnie do małych i średnich firm, czyli tych, których oferta najsłabiej przebija się w sieci.

Sytuacja małych firm

Jak pisze Puls Biznesu*, w Polsce nie jest najlepiej z obecnością w internecie małych firm, otóż:

“Strona internetowa jest dzisiaj jak elektroniczna wizytówka. Klienci, którzy interesują się daną firmą, zwykle w pierwszej kolejności szukają jej w internecie. Chcą tam także znaleźć informacje kontaktowe oraz o produktach i usługach.

Nie uda im się to w przypadku 58 proc. drobnych przedsiębiorców. Jedynie 42 proc. małych firm posiada własną stronę internetową — jak wynika z badania […].

Przy tym im mniejsza firma, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie posiadała własną stronę. 64 proc. firm niezatrudniających pracowników oraz 60 proc. tych, które zatrudniają do 5 osób, nie posiada własnej strony. Natomiast wśród firm zatrudniających od 5 do 10 osób i więcej odsetek nieposiadających własnej strony wynosi jedynie 36 proc.”

zyskaj_przewagę

Strona – pierwszy krok

Firma Redit.pl oferuje trzy rodzaje stron internetowych:

– wizytówkę – prostą stronę z danymi kontaktowymi firmy oraz ogólną ofertą,

– Biznes+ – rozbudowaną stronę internetową przedstawiającą całą ofertę firmy,

– Portal/gazeta – strona dla dużych firm, gazet, portali internetowych, które publikują nowe treści niemal każdego dnia.

Zrobienie strony internetowej to tylko część powyższych pakietów. W skład wszystkich wchodzi domena, profesjonalne konto e-mail z końcówką domeny firmy, pomoc techniczna oraz gratis – reklama w wyszukiwarce Google. Dzięki temu, że w Redit.pl płaci się stały, miesięczny abonament, każdy klient ma zagwarantowaną opiekę nad stroną przez nieograniczony czas.

sliderreklama

Honorowy patron

Jako, że strona GminaLubniany.pl znajduje się na serwerach Redit.pl oraz jest objęta opieką tej firmy, od dziś Redit.pl zostaje honorowym patronatem strony. Mamy nadzieję, że dzięki temu strona będzie się nadal rozwijać i dostarczać wam nowych treści.

 

* http://firma.pb.pl/2549640,57321,wiekszosc-malych-firm-nie-ma-strony-www

Wędrowna pasieka

IMG_4489 (Kopiowanie) IMG_4481 (Kopiowanie)

Pszczelarz z Kup, Józef Wochnik jest właścicielem wędrownej pasieki. 21. lutego w sali OSP Brynica, na spotkaniu zorganizowanym przez bibliotekarkę Anetę Sowa, pan Wochnik zapoznawał zebranych ze swoją pracą z pszczołami, a także prezentował różne pszczelarskie ciekawostki. Jego przygoda z pszczelarstwem, zaczęła się od nauki zawodu stolarza u majstra – hodowcy pszczół, przy których młody uczeń też musiał pomagać. Obecnie  pasieka  pana Wochnika składa się z 99 uli, w których pracuje 70 pszczelich rodzin produkcyjnych. Ule są wywożone latem na odległy o kilka kilometrów  pożytek, czyli tam gdzie są tereny czyste, gdzie pszczoły mogą zbierać nektar z akacji, rzepaku, nawłoci czy lipy. Są tam codziennie doglądane przez właściciela. Na zimę każdy ul jest ocieplony i zaopatrzony 14 kg cukru lub specjalnym pokarmem – inwertem. Zimą właściciel regularnie osłuchuje ule stetoskopem, ponieważ po brzęczeniu pszczół rozpoznaje kondycję owadów. Niestety czasami warroza dziesiątkuje hodowlę.

IMG_4475 (Kopiowanie) IMG_4493 (Kopiowanie)

Niezwiązani z pszczelarstwem – laicy, mogli się dowiedzieć, że pszczoła robotnica żyje 45 dni, matka nawet 5 lat, w hodowli do 3 lat. Matka znosi  do 3000 jajek na dobę.   Pszczoła rozwija prędkość do 60 km/h. Każdy ul to jedna rodzina, z jedną matką, razem 12 tysięcy pszczół, w tym kilkaset trutni. Produkty ula to oprócz miodu, kit pszczeli czyli propolis, wosk i pyłek. Złodzieje uli to osy, szerszenie i ludzie!

IMG_4466 (Kopiowanie) IMG_4498 (Kopiowanie)

Zebrani na sali w Brynicy, mogli obejrzeć strój pszczelarza, różne narzędzia niezbędne w gospodarstwie pszczelarskim i potrzymać w ręce ciężki plaster miodu. Na koniec degustowano miody: malinowo – akacjowy, wielokwiatowy, rzepakowy, lipowy, kremowany.

Hodowca z Kup jest zrzeszony w Kole Pszczelarzy w Namysłowie liczącym 80 członków, posiada certyfikat do sprzedaży bezpośredniej miodu. Jego pasieka jest pod stałą kontrolą weterynarza. Produkty jego pasieki można nabyć w Kup, bezpośrednio w gospodarstwie.

Józefowi Wochnikowi życzymy dużo odsklepień.

Echa karnawału

Tegoroczny karnawał za nami, bawiono się na różnych imprezach.  W restauracji Bartosz w Jełowej, 19. stycznia miała miejsce zabawa w stylu PRL-owskim. Już zapraszające na tańce plakaty, przypominały miniony czas. Chętnych do zabawy obywateli nie zabrakło. Cena biletu wstępu 100,-zł od pary, była zachęcająca. Wchodząc do sali witały nas akcenty minionych czasów: czerwone goździki na stołach, hasła 300% normy i stroje nawiązujące do lat PRL. Nawet menu, które obecnie dla niektórych jest rarytasem, to jadłospis sprzed lat: żurek, mielony, galaretka, tatar pawie oczko, śledzik z lufą, bigos, kiełbasa z cebulką, kaszanka. Goście poubierani według mody sprzed 40 lat, bawili się świetnie, co niektórym przypomniał się piękny czas młodości. Na zewnątrz czekała czarna wołga, gdyby zaszła potrzeba odwiezienia do domu.

Plakat z imprezy

I ja tam byłem, lufę z meduzą piłem, nie wszystko co widziałem i słyszałem  opisałem!

Człowiek renesansu

Bohater spotkania - Mirosław "Ikcelam" Małecki W piątkowy wieczór w Łubniańskim Ośrodku Kultury miało miejsce spotkanie z nietuzinkową postacią – Mirosławem „ikcelamem” Małeckim. Twórca – znany ze swojej fotograficznej pasji, dał się poznać również z wielu innych stron.

Już przy samym wchodzeniu do ŁOK-u można było łatwo odgadnąć o kim i o czym będzie na spotkaniu mowa. Sala, zachęcająca do wejścia rockowo-bluesowymi rytmami zespołu Dżem, już przed rozpoczęciem imprezy pełna była fotografów spełniających swoje twórcze pasje. Mirosław Małecki niemal jak gospodarz domu witał większość gości – tych lokalnych, często znajomych z sąsiedztwa oraz tych przybyłych z dalsza.

Spotkanie poprowadził dyrektor ŁOK-u – Krystian Czech, którego to szybko wyręczył w obowiązkach sam bohater – Mirosław Małecki – szczegółowo przedstawiając przybyłych gości – w większości przyjaciół i znajomych, związanych z jego bogatym życiem. Po krótkiej prezentacji multimedialnej (oczywiście okraszonej rockowym brzemieniem Dżemu), przedstawiającej życie oraz zdjęcia ikcelama, sam autor zaczął dzielić się swoimi wspomnieniami i przeżyciami z przeszłości.

Mirosław Małecki urodzony w Tarnowskich Górach przybył na Śląsk w wieku 4 lat. Jego ojca – pracownika kolei – przeniesiono z okolic Malborka do Jełowej. Tutaj zaczął wrastać w lokalną społeczność, będąc jej ważnym elementem do dziś. Już za młodu musiał wyróżniać się spośród rówieśników, choćby jego bujną fryzurą i, co tu dużo mówić – gadatliwością, z której jak się sam przyznał już w młodym wieku był znany.

Okazuje się, że ten Mirosław Małecki, którego znamy dziś – przede wszystkim fotograf – to tylko część dorobku, będącego owocem jego życia. Jak sam wspomina, w naszej gminie, zwłaszcza wśród starszych mieszkańców, jest znany przede wszystkim z prowadzenia dyskotek w Dąbrówce Łubniańskiej. Musiały być to pamiętne imprezy, ponieważ również na spotkaniu, z wielkim ożywieniem, wspominała je duża część gości.

Muzyka to kolejna z pasji pana Mirosława, który wspominając dawne festiwale opolskie, te prowadzone jeszcze w komunistycznych czasach, opisał swoje spotkanie z Ryśkiem Riedlem (nieżyjącym już wokalistą Dżemu), z którym to wypił piwo na opolskim dworcu. Dziś, jednym z przyjaciół ikcelama jest Jarosław Blaminsky – oficjalny fotogram zespołu Dżem.

Mirosław Małecki oraz Krystian Czech; na ekranie pozujący do zdjecia "Glinolud"

Nasz bohater z wielką pasją, a także szczerością opowiadał o swoim życiu. Nie pomijał tak ważnego, a zarazem trudnego tematu jak choroba, która z jednej strony utrudniała mu przez lata realizowanie swoich pasji, z drugiej miała ogromny wpływ na ustalenie życiowych priorytetów. Wspominał o tym, jaki wpływ miała na niego książka Hermanna Hessego „Wilk stepowy”. Niezliczone historie ukazały gościom spotkania Mirosława Małeckiego jako człowieka niezwykle wrażliwego, o bogatym życiorysie. Warta uwagi jest jego umiejętność zjednywania sobie ludzi. Tych poznanych w na żywo, a w ostatnich latach również tych poznanych przez internet. Autor swoimi niezwykłymi zdjęciami zwrócił na siebie uwagę wielu fotografów, którzy jako społeczność bardzo chętnie korzystają z dobrodziejstw techniki i chętnie publikują i komentują wzajemnie swoje prace. Stąd między innymi wzięła się przyjaźń z Patrycją Makowską – fotografką z Kolanowic, z którą Pan Mirosław znał się już całkiem długo, zanim dowiedział się jak blisko mieszka…

Ważnym elementem spotkania były fotografie drukowane na drewnie. Ta pionierska technika artystyczna została przedstawiona mieszkańcom Łubnian po raz pierwszy w kwietniu 2008 r. na autorskiej wystawie fotograficznej „OBOK NAS”, dziś została nam przypomniana.

Spotkanie zakończył poczęstunek, wspólne rozmowy zebranych gości oraz wpisy do księgi pamiątkowej. Wszystkich chcących bliżej poznać twórczość Mirosława „ikcelama” Małeckiego zapraszamy na jego stronę na Facebooku.

Odbyła się również część druga spotkania, ponieważ dojechał trochę spóźniony Bogdan Nowak – przyjaciel Mirosława Małeckiego, a zarazem światowej sławy artysta mim, który opowiadał o swoim życiu, karierze i przyjaźni z ikcelamem. Ci, którzy cierpliwie czekali na te odwiedziny nie zawiedli się. Bogdan pokazał jak życiem się cieszyć na co dzień, podając mnóstwo przykładów. Szesnaście lat współpracy z największym na świecie mimem Marcelem Marceau i podróże ze spektaklami teatru pantomimy po całym świecie pozwoliły mu spojrzeć na życie w inny… lepszy sposób. Teraz Bogdan jest właścicielem wspaniałego hotelu w Bolesławcu, a swoje aktorskie pasje realizuje organizując coroczne GLINIADY. To było spotkanie z Wielkm Człowiekem.
Więcej o Bogdanie Nowaku oraz “Glinoludach”:

Pobyt uczniów PG w Biadaczu w Finlandii

Dzięki przystąpieniu Publicznego Gimnazjum w Biadaczu do programu Comenius – prowadzonego przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji, grupa uczniów mogła odbyć podróż do odległego o 2500 km Tornio w Finlandii. Do Tornio pod opieką nauczycieli: Elżbiety Molendy i Adama Żołądzia pojechało sześcioro uczniów. 11. stycznia 2013r. o godz.13 grupa wyleciała z Warszawy. Lot trwał 4 godziny, w tym międzylądowanie w Helsinkach. Do grupy z Biadacza, dołączyli nauczyciele z Chorwacji, Francji Turcji i Włoch (kraje te też są uczestnikami trwającego projektu Comenius – Bread a loaf of Europe). Młodzież przez 6 dni mieszkała w fińskich domach i poznawała fińskie zwyczaje i tradycje. 12. stycznia nasi gimnazjaliści razem z fińskimi rówieśnikami, zwiedzali Tornio. Zrobił na nich wrażenie zabytkowy kościół – Hedwig Eleonooran kirkko, ogromny sklep zoologiczny, a także “Candy world”, sklep w którym są wszystkie cukierki świata. Po całym dniu chodzenia, młodzież spotkała się w domu jednej z Finek, gdzie Polacy uczyli się fińskich słów, a Finowie polskich. Następnego dnia, grupa pojechała do Rovaniemi – stolicy Laponii, gdzie zwiedzano Arktikum, a w Arctic Circle odbyło się spotkanie ze Świętym Mikołajem, tym do którego dzieci z całego świata piszą listy. Natomiast wieczorem wybrano się na wyrzeźbione w lodzie zjeżdżalnie , młodzi ludzie mogli znów stać się dziećmi!

DSCN0353b DSCN0367b

Przez kolejne trzy dni, uczniowie wraz z nauczycielami uczestniczyli w lekcjach odbywających się w miejscowej szkole – Putaan koulu. Poznawali fiński model edukacji i metody nauczania. Zaskoczenie wzbudziły “drama lessons” – lekcje teatralne, które trwają 2 godziny i sprawiają wiele radości biorącym w nich udział. Na zajęciach przedmiotowych, nauczyciele starają się, żeby uczniowie jak najwięcej zapamiętali z lekcji. Po zajęciach szkolnych był czas na wspólne spacery po mieście, po zamarzniętej rzece. Nasi gimnazjaliści mieli też okazję przekonać się jak jest w fińskiej saunie. Porozumiewano się w języku angielskim.

DSCF1152b DSCN0307b

Jednak czas szybko płynie i nim się obejrzano, trzeba było wracać do domu. Naszym gimnazjalistom było strasznie przykro, że niektórych nowych fińskich znajomych, może już nigdy nie zobaczą. Jednak na szczęście jest facebook!

DSCN0339b DSCN0369b

 DSCF0973b DSCF1030b

For Finnish friends

Thanks to the fact that Public Junior High School in Biadacz has joined the Comenius programme, led by Foundation for the Development of the Education System, the group of Polish students received an opportunity to go to Tornio, the town located about 2500 km from their Polish homes. Six students went there under the care of Elżbieta Molenda and Adam Żołądź, teachers from Biadacz’s school. On January 11, 2013, at 13 p.m., the group boarded the plane at Warsaw Airport. The flight lasted four hours (including the stopover in Helsinki). Teachers from Croatia, France, Turkey, and Italy joined the group from Biadacz (these countries are also the participants of the ongoing Comenius project – Bread a loaf of Europe). The youth was living six days with Finnish families learning their customs and traditions. On January 12, our students together with their Finnish age-mates were visiting Tornio. They were impressed with the old church – Hedwig Eleonooran kirkko, the huge pet store, and the “Candy world”, the shop where one can find candies from all over the world. After the whole day of sightseeing, the youth met in one of the Finn’s houses, where Polish students were learning Finnish vocabulary and vice versa. The next day the group went to the capital of Lappland, Rovaniemi, where they visited Arktikum. In Arctic Circle the group had a meeting with Santa Claus, the one to whom children from all over the world write letters. In the evening, they visited the slides carved in ice. Young people had once again a chance to become children.

DSCF0958b DSCF0965b

During the following three days, students together with their teachers participated in lessons which took place in the local school – Putaan koulu. They got to know the Finnish model of education and the different teaching methods. Our students were eager to watch the so-called “drama lessons”. They last two hours and are the source of great joy for the participants. Finnish teachers encourage students to remember as much as they can from the lessons. After the school activities, there was some time to stroll around the town and walk on the frozen river. Our students had a chance to see how the Finnish sauna looks like. The participants of the programme were using English while communicating.

DSCF1110b DSCN0331b

However, everyone knows how time quickly flies… Not even a moment had passed when our students realised it was time to go back home. They were really sad having been aware of the fact they would probably never see their newly met Finnish friends again. Fortunately, facebook exists!

Paweł Polok – cieśla z Łubnian

Paweł Polok z żoną i wnukami

Paweł Polok z żoną i wnukami

29. grudnia 2012r. Paweł Polok obchodził swoje 90-te urodziny. Jest w Łubnianach znany, jako dobry fachowiec-cieśla. Niejeden dach to owoc pracy jego rąk. Ciesielstwa uczył się przed wojną u mistrza budowlanego Hansa Golli. Nauka zakończyła się egzaminem w Bytomiu, składanym przed mistrzem budowlanym Matuschowitzem. Po krótkim okresie pracy na budowach w Zdzieszowicach, został powołany do wojska. Ranny, przebywał w szpitalu w Niemczech, a po kapitulacji Niemiec dostał się do angielskiej niewoli. Do rodzinnych Kolanowic, powrócił w 1947roku. Zastał tutaj inną, polską powojenną rzeczywistość. Od razu szukał zatrudnienia. Pracę znalazł w Katowicach,  w Wałbrzychu, a później we Wrocławiu, gdzie w Miejskim Przedsiębiorstwie Robót Budowlanych  przepracował 33 lata. Jako dobry fachowiec, przez wiele lat pełnił funkcję brygadzisty, a także szkolił uczniów. Na zasłużonej emeryturze, dopóki sił nie brakowało, nie odpoczywał. Razem z kolegami po fachu: Edgarem Emerling z Łubnian i Franciszkiem Nowakiem z Masowa, wywiązali wiele dachów w okolicy, pracowali przy naszym kościele, kaplicy pogrzebowej i studzionce w Dąbrówce Łub.

Swoją nieżyjącą już żonę Otylię Faltin, pan Polok poznał na odpuście w Kolanowicach. Po ślubie zamieszkali w Łubnianach, wychowali  piątkę dzieci. Teraz pan Polok cieszy się siedmioma wnukami i trzema prawnukami.

Życzymy mu dalszych lat życia w zdrowiu, dobrym samopoczuciu i w otoczeniu najbliższych i przyjaciół.

Życzenia

 

Trudzine pierniki

Pierniki na świynta musóm być. Jak mojy dziejci były małe, to mi we kalyndołrzu znacyły data piyrsego wypieku. To tak zawse trefiyło rubo przed Św. Mikołajym. Nie wiam śe wiycie, ale jak pierniki śe piece, to je richtig świóntecnoł wóń we chałpie. To śe nie doł porownać ze zołdnym parfimym szanel. Nie dejcie śe mamónić tymi nowymi modóma, wedle chtorych na świynta trza roztomajtne ekskluziwne rzecy cy urlołpy kupować, stroić śe i parfimować  niewiadómo jak.  Na świynta tak richtig, trza trocha swojskich wypieków i pośpiywanioł z bliskimi kolynd. Bez to posuchejcie krok po kroku, jako joł pieka pierniki. Nołprzód, wciepcie do garca pu kila margariny, 40dkg cukru i pu kila miodu(joł uzywóm śtucnego bo tuńsy, ale nie bróniam wóm uzyć prawego ze ula). Do tego dociepujam packa pomołtego anysku(ziołrka anysku kupójam we haptyce, a mela we młynku, we chtorym melałach kafej za peerelu), packa skórzice, packa kakał, srogoł łeska bónkafeju, do tego kupcowatoł małoł łezecka nelków i małoł łezecka wónióncego korzynioł(pomelane we tym samym młynku co anyzek). Warzam to ołze zawrze. Potym dóm tymu łostudzić. Potyn nabiera małoł łezecka natrunu, przesujam tyn natrun na srogoł łezka, dolejam łoctu, wymiynsóm i wlejam do łostygniyntej mase korzynnej. Do tego wsujam 1,70kg mąki, putora  packi prosku do piecynioł, 6 jajec, śklónka kwaśnej śmietunki, łolejek waniliowy i łolejek citrynowy i wymiynsóm to wsystko. Łostawiam to stołć coby śe cutaty przezarły, ale lepyj we kuchni, bo jak we zimnym, to nie idzie łozkulać. Na drugi dziyń, bieram nudelkula i łozkulujam,wyrzinóm forymkóma i na blacha. Kozdy śup pieka 12 minut we piekarniku na 180(w takej hicy – 180 pieka zawse kołołc). Upiecóne trza jescy pomazać, nołlepyj biołko łozmiynsać ze pudercukrym i na pierniki. Jak chcecie być chnet fertig, to musicie do piecynioł, jake mode dziołski zwerbować co prawie banóm w dóma, na fejsbuku śe unterhaltować.

Tuz zycam richtig świóntecnych wóni w dóma i smacnego.

 

Truda Pietrzikowa